Monday, August 29, 2016

Przedświąteczne wyzwanie

Wielkimi krokami zbliżają się święta. To czas, w którym osoby dbające o linię albo zapominają na kilka dni całkowicie o zdrowym rozsądku i aktywności, dając upust swoim kulinarnym pragnieniom, albo siedzą smętnie, ograniczając się do jedzenia sałatki (która notabene też nie jest "fit") i odmawiają sobie każdego świątecznego przysmaku z niezadowoleniem na twarzy.

Nie mam zamiaru namawiać nikogo, żeby nie jadł żurku w święta czy ulubionego ciasta, absolutnie nie, bo ja sama tego sobie nie odmawiam.
Nie wiem, jak Wy... ale ja kiedyś w święta uwielbiałam zjeść naprawdę dużo i to celebrowanie napawało mnie niewiarygodnym szczęściem. Bardzo ulotnym, jak wiadomo, bo uczucie ociężałości i lenistwo tuż "po" sprawiało, że przynajmniej raz w każde święta, żałowałam, że zjadłam ten piąty kawałek ciasta czy dziesiątą porcję sałatki. Na szczęście dziś już wygląda to inaczej.

Zostało niewiele czasu, więc co zrobić, by święta nie zrujnowały naszego samopoczucia? 
Moim sposobem jest zwiększenie aktywności fizycznej i rezygnacja z jedzenia słodyczy. Taki banał... Nie chodzi mi o to, by schudnąć przed świętami, ażeby móc "nadrobić" mazurkiem, NIE.
Rezygnacja ze słodyczy na jakiś czas... dwa, trzy, cztery tygodnie (w tym przypadku do świąt) sprawia, że gdy już zjem coś słodkiego, to czuję, że wcale nie potrzebuję tego tak wiele, że słodki, smaczny kawałek ciasta to tylko... słodki kawałek ciasta. A drugi, trzeci czy szósty nadal smakuje tak samo i nie potrzebuję powielać tego doznania.
A jak z tym ruchem? Najważniejsze to nie rezygnować z ćwiczeń przed świętami, bo wtedy pewnym jest, że w trakcie świąt nie ruszymy się od stołu ani na chwilę, a zaraz po nich będzie nam naprawdę trudno się zmobilizować do tego, by wrócić do normalnych obrotów. Zatem ja postanowiłam zwiększyć ilość i jakość treningów przed świętami, żeby w święta móc ewentualnie odrobinę zwolnić, ale nie stanąć w miejscu, a już na pewno się nie cofnąć.

Pamiętajmy o naszych pupilach, które mogą być świetnymi towarzyszami podczas biegania czy jazdy na rowerze!
iblisqq 

A jak Wasze postanowienia, macie jakiś?
Podejmujecie wyzwanie?
Pozdrawiam!

Sunday, August 28, 2016

Friends Training cz. III

Koniec tego dobrego, wracam do żywych!
Musicie mi wybaczyć ten chwilowy zastój, ale nagromadzenie kilku spraw, obowiązków i egzaminów nie pozwalał mi na skupienie się na blogu. Muszę przyznać, że też zwyczajnie nie chciałam pisać postów na chybcika, zwłaszcza że w styczniu nie byłabym dla Was dobrą motywacją do działania.

Pierwszy miesiąc nowego roku już za nami. Nie był to dla mnie miesiąc, taki jak dla wielu - pełen inspiracji i energii do zmian - zdecydowanie nie. Ale nastał już luty i czuję, że to jest dobry czas na powrót.

Tymczasem przetestowałam kolejną, trzecią już część FriendStraining. Trening prowadzą niezawodne: Anna Lewandowska i Adrianna Palka.


Program jest utrzymany w tej samej konwencji, co dwie poprzednie części.
W każdej serii wykonujemy cztery ćwiczenia. Jak zawsze każdą serię rozpoczynamy od sprintu. I tym razem do ćwiczeń niezbędne nam będą taśmy treningowe.

Ćwiczenie pierwsze - ukochane przysiady, dzięki taśmom połączone z pracą bicepsów. Muszę przyznać, że przez taśmy musiałam jeszcze większą uwagę zwracać na poprawną technikę.
Ćwiczenie drugie - kolejne ćwiczenie na pośladki.
Ćwiczenie trzecie - proste, ale efektywne ćwiczenie na mięśnie brzucha.
Ćwiczenie czwarte - pracujemy nad barkami. Niesamowite jak taka niewinna taśma potrafi dać się ostro we znaki.

Całość powtarzamy minimum cztery razy.

Niektórzy pewnie uważają, że taka powtarzalność jest nudna, zero zaskoczenia. Ja akurat lubię, gdy wiem, czego się spodziewać po treningu. Podoba mi się, że Anna i Adrianna mają swój rytm i konsekwencję.
A gdy tak złożymy w całość wszystkie 3 filmiki, tworzy się nam intensywna konfiguracja.
Zdecydowanie jestem fanką ich programów i czekam na więcej!

Endorfiny uwolnione zaraz po... I uśmiech jest!

A Wy, testowaliście już FriendStraining?
Jakie są Wasze wrażenia?
A może polecacie jakieś inne programy?
Pozdrawiam!

Akcesoria treningowe

Witajcie!

Wiele osób wykręca się od regularnych treningów pod pretekstem braku pieniędzy na siłownię, na basen czy innego typu karnety. Absolutnie to rozumiem. Nie każdy może sobie pozwolić na karnet na siłownię, zwłaszcza że często dochodzą do niego dodatkowe koszty... dojazd, jakiś strój sportowy.

Osobiście nie uczęszczam na siłownię ani żadne płatne zajęcia i uważam, że można. Oczywiście latem wszystko jest prostsze... Ciepło, słońce to sprzyjające warunki do uprawiania sportów w terenie. Rower, bieganie, rolki... Ale także różnego rodzaju treningi fitness, które można wykonywać na przemian z bieganiem przy ławce w parku, na trawie, schodach... Czy czymkolwiek co nas po drodze zainspiruje.

Ale jak urozmaicić sobie treningi zimą, kiedy ćwiczymy w domu, a płyty z treningami czy filmiki na youtube zaczynają nam się bardzo nudzić? Chcielibyśmy wprowadzić coś nowego, a nie mamy pomysłu co...

Znalazłam na to swój sposób. W sklepach można znaleźć akcesoria treningowe za naprawdę niewielkie pieniądze. Można by pomyśleć - no tak, ale to też jest wydawanie pieniędzy. Racja, ale jednorazowe, a nie comiesięczne!
Tutaj moim faworytem jest sieć TK Maxx. Od około 20 zł już można tam znaleźć coś, co trochę uatrakcyjni nam domowe treningi.
Ja wyposażyłam się tam w kilka rzeczy m.in. skakankę, ciężarki na nadgarstki i kostki, taśmy treningowe, kettlebell, piłkę gimnastyczną.  (Podziękowania dla Kamilki!) 
Zwykle do każdego z przyrządów dołączony był rozpisany plan treningowy, jednak tak naprawdę wszelkie inspiracje, jak ich używać poszukuję na youtube. Dla chcącego nic trudnego!
To co? Chyba pora na trening!
A jak Wy urozmaicacie sobie treningi?
Polecacie coś?

Pozdrawiam!

Saturday, August 27, 2016

Niedziela - regeneracja czy podwójny trening?

Dla jednych niedziela to dzień lenistwa, jedzenia ciasta z rodziną i nic nie robienia. Pesymistyczna perspekt A dlaczego nie spojrzeć na niedzielę z drugiej strony? 
To wolny dzień, który możemy wykorzystać aktywnie, zdrowo i tak, by właśnie dał nam energię na resztę tygodnia.
Ja wybieram właśnie tę opcję. Przyszła wiosna i najwyższa pora wrócić na pełne obroty!

A więc.... Zdrowo...
I aktywnie...



A Wy, co dziś wybieracie?

Pozdrawiam!

Total Fitness model look

Kilka tygodni temu wyszła kolejna, piąta już część serii treningów Total fitness Ewa Chodakowska & Shape. Długo się zbierałam z recenzją, ale do rzeczy...

Total fitness model look
Jak to czytamy już na okładce celem jest osiągnięcie płaskiego brzucha, sexy pleców, smukłych ramion i postawy modelki. Trening ma za zadanie wzmocnić mięśnie brzucha i pleców, ze szczególnym uwzględnieniem mięśni odpowiadających za ściąganie łopatek - coś w sam raz dla osób prowadzących siedzący tryb życia, pracujących za biurkiem i mających problemy z poprawną postawą.
Trening standardowo składa się z kilkuminutowej rozgrzewki i 5 części zawierających 2 lub 3 ćwiczenia wykonywane po 3 razy. Pomiędzy poszczególnymi częściami mamy 1 minutę przerwy na odpoczynek bądź przyspieszenie tempa, jeśli ktoś czuje niedosyt. A na koniec oczywiście ćwiczenia rozciągające.
Dla odmiany do niektórych ćwiczeń są potrzebne małe hantle (lub jakiekolwiek ciężarki - np. butelki z wodą mineralną).

Rozgrzewka
Przyzwyczajona do dynamicznych rozgrzewek, które naprawdę czułam, że dobrze przygotowują mnie do treningu, po tej pojawił się pewien niedosyt. Kojarzyła mi się z pierwszą płytą Ewy - Skalpelem. Bardzo dokładna rozgrzewka, prosta - myślę, że nikt nie miałby problemów z jej wykonaniem. Dla mnie jednak to było za mało, dodałam do niej kilka dynamicznych elementów.

Runda 1
Trzy proste ćwiczenia z hantelkami na smukłe ramiona - być może nawet zbyt proste.

Runda 2
Kolejna seria na smukłe ramiona i plecy, tutaj musimy uważać na poprawną postawę i łączyć łopatki.

Runda 3
Ćwiczenia na górny grzbiet, brzuch, ramiona, barki - na pewno wymagają sporej precyzji, jednak nie były one dla mnie wyzwaniem, jak to Ewka wspomina.

Runda 4
Seria ćwiczeń na mięśnie brzucha - to co myślę, że każda z dziewczyn uwielbia. Niby proste ćwiczenia, jednak już po chwili czuć pracujące mięśnie, więc o to właśnie chodzi.

Runda 5
Runda spalania niesfornych boczków, wymaga precyzji, ale wszystkie te ćwiczenia już dobrze znamy.


Cóż mogę powiedzieć - ta płyta na pewno nie należy do moich ulubionych. Kojarzy mi się ze Skalpelem, za którym nie przepadam, gdyż za mało się w nim dzieje. Nie jest to trening, który sprawi, że pot leje się strumieniami, a co za tym idzie - u mnie brak większej satysfakcji z jego ukończenia.
Na pewno jest to dobry zestaw ćwiczeń na dzień, w którym jesteśmy wyjątkowo leniwi, trochę zmęczeni i chcemy odpuścić aktywność fizyczną, ponieważ jest lekki i całkiem przyjemny. Taka aktywna forma relaksu.

Jak dla mnie po poprzednich płytach z serii Total Fitness to jest za mało, oczekiwałam czegoś więcej. Z jednej strony niektórzy mogliby powiedzieć, że dobrze, że treningi nie są powtarzalne... Ale ja zwyczajnie spodziewałam się kolejnego wyciskania siódmych potów i szybszego tempa.



Testowaliście już nową płytę?
Jakie są Wasze opinie?
A może macie jakieś swoje ulubione programy treningowe?
Pozdrawiam!

Total Fitness model look

Kilka tygodni temu wyszła kolejna, piąta już część serii treningów Total fitness Ewa Chodakowska & Shape. Długo się zbierałam z recenzją, ale do rzeczy...

Total fitness model look
Jak to czytamy już na okładce celem jest osiągnięcie płaskiego brzucha, sexy pleców, smukłych ramion i postawy modelki. Trening ma za zadanie wzmocnić mięśnie brzucha i pleców, ze szczególnym uwzględnieniem mięśni odpowiadających za ściąganie łopatek - coś w sam raz dla osób prowadzących siedzący tryb życia, pracujących za biurkiem i mających problemy z poprawną postawą.
Trening standardowo składa się z kilkuminutowej rozgrzewki i 5 części zawierających 2 lub 3 ćwiczenia wykonywane po 3 razy. Pomiędzy poszczególnymi częściami mamy 1 minutę przerwy na odpoczynek bądź przyspieszenie tempa, jeśli ktoś czuje niedosyt. A na koniec oczywiście ćwiczenia rozciągające.
Dla odmiany do niektórych ćwiczeń są potrzebne małe hantle (lub jakiekolwiek ciężarki - np. butelki z wodą mineralną).

Rozgrzewka
Przyzwyczajona do dynamicznych rozgrzewek, które naprawdę czułam, że dobrze przygotowują mnie do treningu, po tej pojawił się pewien niedosyt. Kojarzyła mi się z pierwszą płytą Ewy - Skalpelem. Bardzo dokładna rozgrzewka, prosta - myślę, że nikt nie miałby problemów z jej wykonaniem. Dla mnie jednak to było za mało, dodałam do niej kilka dynamicznych elementów.

Runda 1
Trzy proste ćwiczenia z hantelkami na smukłe ramiona - być może nawet zbyt proste.

Runda 2
Kolejna seria na smukłe ramiona i plecy, tutaj musimy uważać na poprawną postawę i łączyć łopatki.

Runda 3
Ćwiczenia na górny grzbiet, brzuch, ramiona, barki - na pewno wymagają sporej precyzji, jednak nie były one dla mnie wyzwaniem, jak to Ewka wspomina.

Runda 4
Seria ćwiczeń na mięśnie brzucha - to co myślę, że każda z dziewczyn uwielbia. Niby proste ćwiczenia, jednak już po chwili czuć pracujące mięśnie, więc o to właśnie chodzi.

Runda 5
Runda spalania niesfornych boczków, wymaga precyzji, ale wszystkie te ćwiczenia już dobrze znamy.


Cóż mogę powiedzieć - ta płyta na pewno nie należy do moich ulubionych. Kojarzy mi się ze Skalpelem, za którym nie przepadam, gdyż za mało się w nim dzieje. Nie jest to trening, który sprawi, że pot leje się strumieniami, a co za tym idzie - u mnie brak większej satysfakcji z jego ukończenia.
Na pewno jest to dobry zestaw ćwiczeń na dzień, w którym jesteśmy wyjątkowo leniwi, trochę zmęczeni i chcemy odpuścić aktywność fizyczną, ponieważ jest lekki i całkiem przyjemny. Taka aktywna forma relaksu.

Jak dla mnie po poprzednich płytach z serii Total Fitness to jest za mało, oczekiwałam czegoś więcej. Z jednej strony niektórzy mogliby powiedzieć, że dobrze, że treningi nie są powtarzalne... Ale ja zwyczajnie spodziewałam się kolejnego wyciskania siódmych potów i szybszego tempa.



Testowaliście już nową płytę?
Jakie są Wasze opinie?
A może macie jakieś swoje ulubione programy treningowe?
Pozdrawiam!

Friday, August 26, 2016

Friends Training... z Siostrą

Muszę przyznać, że lubię motywować innych do ćwiczeń. Nie zawsze się to udaje, wciąż wiele osób wybiera leniwe wersje odpoczynku. Jednak gdy już uda mi się kogoś zachęcić, by choć spróbował, staram się motywować tę osobę, by nie odpuściła.

Od pewnego czasu próbowałam namówić moją Siostrę, kilka razy poruszałam temat, ale z marnym skutkiem. Odpuściłam. Aż tu nagle wiadomość "Chcę z Tobą ćwiczyć, chcę wyjść z domu.".
Długo się nie zastanawiałam, tylko od razu zaproponowałam konkretny dzień ćwiczeń, a w międzyczasie zaplanowałam nam krótki trening, aby Siostra była usatysfakcjonowana i nie zniechęciła się, że coś jej nie wychodzi lub nie ma tyle siły.

Znalazłyśmy najlepszą porę i miejsce treningu dla niej, a ja jako "osobista trenerka" ;) wsiadłam na rower i pojechałam o ustalonej godzinie. Dla mnie ważne jest w tych pierwszych dniach, by ją rozruszać stopniowo. Zdecydowałyśmy się więc na marszobieg po okolicy, a następnie kilka prostych acz dobrych ćwiczeń na boisku. Naprawdę nikt mi już nie powie, że bez chodzenia na siłownię czy zorganizowane zajęcia się nie da!
Friends Training, który tak promuje ostatnio Anna Lewandowska oraz Adrianna Palka to zdecydowanie najlepszy sposób, by zacząć i nie odpuścić. Obie strony się motywują, by wykonać umówiony trening i zawsze chcą dogonić silniejszą stronę. Jeśli relacja jest zdrowa... to jest to świetna motywacja, bez rywalizacji, a z czystą przyjemnością czerpaną z ćwiczeń w towarzystwie. Polecam każdemu!
Źródło: https://www.facebook.com/healthyplanbyann
Mam nadzieję, że treningi z Kamilą nabiorą tempa i uda mi się na stałe zaszczepić w niej chęć do aktywności fizycznej.
A Wy motywujecie innych?
Ćwiczycie w parach/grupach czy jednak wolicie sami?
Pozdrawiam!

Wednesday, April 20, 2016

wracam do formy:)

Witajcie w Nowym Roku!


Wracam z nową energią i ze zdwojoną siła po dość długiej przerwie w ćwiczeniach i nieobecności na blogu i blogosferze. Odpoczęłam od internetu i zregenerowałam mięśnie!

Jak dobrze ,że stary rok już się skończył był to rok dla mnie trudny i stresujący. Wiele się wydarzyło ale muszę przyznać ,że wszystkie nieszczęścia miały dobre zakończenie.
Obecnie patrzę optymistycznie na nadchodzący 2014 ! Mam wiele planów i chcę je zrealizować.

A teraz, kilka moich sztuczek na pozbycie się całego "balastu" po świętach.
Jeśli choć trochę jesteście podobne do mnie, to ostatnie dwa tygodnie były ciężkie…
Pewnie pomyślicie, jak ja "Fit kobietka" mogła się objadać?
Niestety jestem tylko człowiekiem, tak jak inni, w dodatku mam swoje słabe strony.
Szczerze mówiąc, przez ostatnie dwa tygodnie przytyłam 2,5 kg…nie dobrze!
no, ale nie ma się co nad sobą użalać, tylko trzeba brać się do "roboty".

Te 4 sposoby na zmiażdżenie 1000 kalorii działają zawsze.

Zastosujcie je, a "grudniowe" kilogramy znikną.
1. Pozbyłam się całego kalorycznego jedzenia ze świąt ( to prawda, że "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Ten sposób pomógł zaoszczędzić mi nawet 1500 kalorii dziennie…może nawet więcej?)


2. Zwiększyłam spożycie błonnika do 50 gramów na dzień. Naturalny błonnik jest bardzo dobrze przyswajalny i pomaga usunąć wszystkie "toksyczne śmieci" z mojego układu pokarmowego. ( Produkty bogate w błonnik dają uczucie sytość na bardzo długo, co pozwala zaoszczędzić nawet 400 kalorii dziennie)

Jedzenie bogate w błonnik to: kasza jęczmienna, czarna fasola, otręby owsiane, kiełki, groch, truskawki, maliny, jagody, brokuły i jabłka.

3. Piję teraz o 1 litr wody więcej, czyli 3,5 litra wody na dzień. Woda letnia, przegotowana. Taka ilość wody doskonale przepłukuje cały organizm. Poprawia też spalanie kalorii i naturalny metabolizm. To prawda, że jeśli organizm nie jest dobrze nawodniony, nie spali tylu kalorii ile mógłby spalić.


4. Codziennie przez godzinę idę na szybki spacer (NW), albo na siłownię - bieżnia przez 60 minut w tempie 6,5 km na godzinę, nachylenie bieżni 6%. To pozwala spalić około 600 kalorii w ciągu godziny. Pamiętajmy, że Nasze ciało przez te dwa tygodnie zmagazynowało taki zapas kalorii, które musisz po prostu spalić!

Powodzenia:):)

Friday, April 1, 2016

Żadnych podsumowań, żadnych postanowień

Cóż chciałam napisać... Po pierwsze, nie mam zamiaru robić podsumować roku. 2013 już za Nami. Postanowień nie mam z racji tego, że uważam to za bezsensowne, ażeby z okazji w sumie po prostu kolejnego dnia życia udawać, że od dziś będziemy idealni i wszystko na pstryknięcie palców stanie się proste, łatwe i przyjemne i każdego dnia będziemy wstawali z łóżka prawą nogą.

Postanowienia to coś, o czym myśli się każdego dnia, gdy coś się wydarzy w naszych głowach czy sercach. Pod wpływem chwili, jakichś silnych emocji, sytuacji pragniemy coś zmienić i wtedy to róbmy.
Czy Sylwester to taka poruszająca okazja? Dla mnie nie. Moje cele są niezmienne od dawna, dlatego nie będę wymyślała nowych na siłę.

Grudzień był dla mnie bardzo burzliwym i intensywnym miesiącem, stąd mało mnie tu było i w sumie długo się zastanawiałam czy do Was o tym pisać. Być może to pewien kryzys. Ćwiczenia, które nie sprawiały tak ogromnej radości i nie dawały aż tyle energii, ile potrzebowałam. Na każdym kroku ulegałam pokusom (pozdrawiam Kamilkę i Mikołaja, którzy się śmiali, że o tym podjadaniu na pewno na blogu nie napiszę ;) ) i robiłam to absolutnie świadomie. Jadłam tonę lodów, które kocham, tostów z majonezem i innych "frykasów", choć wiem, że mój organizm kompletnie tego do szczęścia nie potrzebuje. Paradoksalnie na święta schudłam, ale spokojnie... odbiłam zaraz po.

Nadchodzą zmiany podyktowane zmianom we mnie, w środku.
Zwolniłam z ćwiczeniami na rzecz biegania. I bynajmniej nie jest to żadne postanowienie, ja po prostu zaczęłam biegać regularnie.

A cóż z blogiem? Myślę, że tu też pojawią się pewne zmiany... Ale potrzeba mi jeszcze czasu.


Pozdrawiam Was i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!